Najlepsze maski proteinowe do włosów - TOP 5 w 2024 roku

Maska do włosów Yope podobnie jak nasz numer jeden, prócz protein zawiera dodatkowe składniki aktywne, które działają wszechstronnie. Utrzymują włosy w dobrej kondycji, dzięki czemu wyglądają na zdrowe i pełne blasku. Proteiny roślinne z kukurydzy, soi i pszenicy, wzbogacone ekstraktem z bambusa, dodają włosom objętości oraz chronią przed uszkodzeniami. Maska proteinowa w tym przypadku zawiera również ceramidy z oliwy z oliwek wzbogacone olejem rycynowym. Dzięki temu i regularnemu stosowaniu produktu, ceramidy wzmacniają i odbudowują uszkodzoną strukturę włosa, zmniejszając łamliwość. Ekstrakt z grzybów reishi, w połączeniu z pozostałymi składnikami, działa regenerująco, głęboko odżywia i nawilża, jednocześnie wzmacniając i kondycjonując. Posiada bogactwo przeciwutleniaczy, co przekłada się na silne działanie ochronne. Osoby stosujące maskę chwalą ją za działanie dociążające. Sprawdzi się przy włosach bardzo suchych. Jednak dla włosów o średniej i niskiej porowatości może się okazać zbyt obciążająca. Czasem pojawiały się głosy, że skleja kosmyki.

Trust My Sister stworzyła maski proteinowe dostosowane do porowatości włosów. Zdaniem testujących i naszym ta do włosów średnioporowatych jest najlepsza z całej gamy. Dlatego zdecydowaliśmy się umieścić ją w rankingu na najlepszą maskę proteinową. Zawarty w niej olej z awokado, bogaty w witaminy i kwasy tłuszczowe z grupy omega-9, kontroluje puszenie się i zapobiega uszkodzeniom, tworząc naturalną warstwę ochronną . Proteiny ryżu, wraz z proteinami kaszmiru, zapewniają optymalne nawilżenie włosów od nasady aż po końce oraz zwiększają ich elastyczność i objętość. Keratyna penetruje włosy, poprawiając ich strukturę i wypełniając ubytki. Proteiny z nasion baobabu regenerują i odżywiają włosy. Tak duża ilość protein jednak u niektórych może powodować plątanie się włosów i problemy z rozczesywaniem. Dlatego nie zalecamy częstego jej stosowania, aby nie doświadczyć efektu “sianowatych” włosów.

Maska proteinowa wg producenta sprawdzi się w pielęgnacji włosów o różnej porowatości. W składzie pojawiają się proteiny roślinne: pszeniczne, ryżowe, a także owsianej. Kosmetyk chroni włosy przed szkodliwym promieniowaniem UV, działa także przeciwzapalnie, kojąco i łagodząco. Składniki dodatkowe, jak estry jojoby i uwodorniony olej słonecznikowy, działają wygładzająco i chroniąco na włosy, szczególnie te z uszkodzeniami chemicznymi i mechanicznymi. Wyciąg z galangalu, pełni rolę filtru UV, a także posiada właściwości antybakteryjne i udowodnione działanie przeciwłupieżowe. Ponownie jednak, jak jej poprzedniczka, ta maska proteinowa stosowana zbyt często na włosy zniszczone i suche może mieć działanie odwadniające. Włosy staną się trudne do rozczesania, będą się plątały. Z kolei przy niższych porowatościach zgłaszano często pojawianie tzw. “przyklapu”. Włosy były nadmiernie obciążone i wyglądały nieestetycznie.

Maska proteinowa z dodatkiem emolientów so!flow marki Vis Plantis wspomaga regenerację włosów, nadając im elastyczność i wzmacniając je. Proteiny ryżowe mogą pomóc w odbudowie włosów, szczególnie tych osłabionych i zniszczonych. Dodają również objętości. Olej z pestek śliwki doskonale sprawdza się w pielęgnacji suchych włosów, zapewniając im odżywienie. Olej awokado wygładza kosmyki, a skwalen i olej makadamia dodają sprężystości i zdrowego wyglądu. W składzie znajduje się także łagodzący pantenol. Do maski proteinowej z emolientami dodano także korzeń maca, który hamuje wypadanie włosów, nawilża i wzmacnia. Jedynym zgłoszonym minusem była zbyt rzadka konsystencja. Oraz zbyt mała wydajność, mimo iż maska ma dużą pojemność.